peergynt 1 peergynt 1
397
BLOG

Finansowanie partii politycznych

peergynt 1 peergynt 1 Polityka Obserwuj notkę 3

    W tym tygodniu w radiowej „Trójce” odbyła się debata na temat finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Nie lubię takiego określenia tj. „budżet państwa” bo wolę „z mojej kieszeni”. Dlatego nazwałbym tę debatę: czy jestem za tym abym płacił za działalność partii politycznych. Do „Trójki” ciężko się dodzwonić i nawet nie próbuję, więc tą drogą przedstawiam swój pogląd na ten temat. Otóż jestem za. Znaczy się za tym abym bulił na działalność partii. Poniżej wyjaśnię dlaczego.

Demokracja jest systemem dość kulawym, mało sprawnym i ociężałym. Jednak jakoś nie znalazło się nic lepszego. Wolę by moje podatki szły na posłów, senatorów i kogo tam jeszcze niż na szaleństwa jakiegoś dyktatora. Częścią tego systemu jest działalność partii politycznych. Znowu, nie jest to zbyt szczęśliwe. Wielu moich rodaków jest za JOW-ami. Nie uważam jednak, że są one w stanie coś poprawić. Głosując za partią wiem mniej więcej (raczej mniej niż więcej) za czym głosuję. Za jakim programem, a raczej za jakim kierunkiem. Głosując na PSL wiem, że chciałbym, by naszą Ojczyzną kierowali faceci, którzy zrobią wszystko by rolnicy mieli największe przywileje, a jej członkowie zasiadali w państwowych spółkach i doili mnie ile wlezie. Nie znam poszczególnych kandydatów. Nie jestem w stanie ich poznać. Jedyne, co się mogę od nich dowiedzieć to to, co sami o sobie mówią. A to nie jest raczej zbyt wiarygodne. Dlatego uważam działalność partii politycznych za pożyteczną. Choć, być może jest to twierdzenie dość ryzykowne.

Teraz, czy tę działalność należy finansować?! Skoro partia ma działać, musi z czegoś być zapłacona. Z czego?! Ze składek? Mrzonka. Będzie tego za mało. Żeby partia działała w miarę sensownie ponosi koszty. Musi mieć siedzibę, miejsce do którego mogą przychodzić ludzie, którzy mają do tej partii jakiś interes. Musi zatrudniać ludzi. Pewnie, że mogą robić za darmo. Ja jednak w darmową robotę nie wierzę. Za darmo umarło. Ja tam za darmo nie mam zamiaru pracować. Czasami to robię. Ale muszę mieć wtedy jakąś inną motywację. Ogólna szczęśliwość i dobro Ojczyzny do tych motywacji nie należą. Taki już jestem i, jak podejrzewam, takimi jest większość moich rodaków.

Dlaczego jednak warto finansować działalność partii. Zacznę od tego, na co partie wydają pieniądze. Najwięcej, wg mnie na kampanie wyborcze. Plakaty, spoty wyborcze, bilbordy. Marnowanie pieniędzy. Czyżby?! Przecież te bilbordy i plakaty wykonują ludzie, firmy. Nie wiem, w jaki sposób są wybierani. Być może jest tu wiele przekrętów. Może zatrudnia się kolesiów, może nie wszystko jest przejrzyste ale się kręci. Wolę wydawać moje pieniądze na to, żeby się kręciło niż na jakiś niewydarzonych rolników, którzy nie potrafią sobie w życiu poradzić. Jak to ostatnio, kiedy okazało się, że Unia Europejska, czyli ja, płaci po 5 tysiaków rocznie rolnikom niskotowarowym, czyli takim, którzy produkują tylko na swoje potrzeby, czyli nic pożytecznego nie robią. Płacę im za to, żeby bez ryzyka sobie trwali nie próbując nawet poprawić swojego losu. Nonsens, by nie nazwać tego dosadniej.

Czas wyborów jest czasem żniw dla wszelkiej maści agencji reklamowych. Zatrudniają ludzi, płacą podatki i ZUS-y. To chyba dobrze. Moje pieniądze, mimo że są wydawane, to chyba sensowniej niż na wiele innych celów. Z tego punktu jestem za finansowaniem partii politycznych. Z jednym wszakże zastrzeżeniem. Postuluję, by te pieniądze nie były przeznaczane na przeróżne usługi konsultacyjne, eksperckie, czy tzw. think-tanki. Działalność takich instytucji uważam za szkodliwe. Są to zazwyczaj mądrale, którzy uważają, że pożarli wszelkie mądrości. Dzielą się nimi za ciężkie pieniądze. Na podstawie ich analiz mamy przewidywać rozwój wydarzeń. Jednak ich przewidywania są mniej więcej tyle warte co długoterminowe prognozy pogody. Wartość tych ostatnich boleśnie przekonaliśmy podczas ostatniej majówki. „Wybitny ekonomista”, profesor Krzysztof Rybiński pod koniec 2011 roku przewidział, że euro i dolar na koniec 2012 roku będzie kosztował 5 złotych. Przewidywania jego znakomitych kolegów byłe mniej więcej tyle samo warte (choć on pomylił się najbardziej). Tak więc ekspertyzy tego typu nie mają najmniejszego sensu i wydawanie na nie moich pieniędzy jest szkodliwe. Dla partii i dla tych pieniędzy.

peergynt 1
O mnie peergynt 1

Interesuję się sztuką, historią, polityką i sportem. Wiek - między czterdziestką, a śmiercią... Politycznie jestem liberałem, cokolwiek to znaczy...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka